Jak wybrać dobry wyjazd mindfulness?

Uważność na siebie Otwarty dostęp

Coraz więcej osób praktykujących uważność chce spędzić weekend poświęcony medytacji. Jak wybrać „ten właściwy” wyjazd w morzu ofert pod hasłem „wyjazd z mindfulness”? Na pierwszej stronie wyników wyszukiwań pojawiają się bardzo różne oferty, takie jak: „dużo dobrej jogi i medytacji”, „wyjazd z mindfulness”, „odosobnienie z mindfulness”, „wyjazd z uważnością w ciszy”. Skąd mamy wiedzieć, który wyjazd będzie dobry, rzetelnie prowadzony i dostosowany do naszych potrzeb i możliwości? Przed podjęciem decyzji warto zwrócić uwagę na kilka kwestii.

Kiedy pierwszy raz jechałam na wyjazd medytacyjny, wiedziałam jedno: bałam się ciszy i tego, że „nie wytrzymam” ze swoimi emocjami. Akurat było ich w moim życiu wyjątkowo dużo i były one silne. Odeszłam z pracy i mierzyłam się z tym, że nie wiem, co dalej. Medytowałam już ponad dwa lata, przeszłam ośmiotygodniowy kurs uważności i pogłębiający program praktyki formalnej – miałam już zatem spore doświadczenie w praktyce, jednak sama świadomość tego mi nie wystarczała. Bałam się być z kimś w pokoju, żeby go nie przeciążać swoim stanem („może będę płakać”), jednak myśl o przebywaniu przez cztery dni w ciszy zupełnie samej była równie przerażająca. Ponieważ dobrze znałam osobę, która ten wyjazd prowadziła, podzieliłam się z nią swoimi wątpliwościami. A ona po wysłuchaniu zachęciła mnie do tego, by pojechać, mówiąc, że przecież w każdej chwili mogę w jakiś sposób z tej ciszy wyjść, jeśli będzie mi za ciężko – mogę do kogoś zadzwonić, mogę porozmawiać z nią, mogę coś obejrzeć, przeczytać… „A może ta chwila pobycia z tym wszystkim, co się teraz w Tobie dzieje, będzie czymś istotnym” – powiedziała. Pojechałam. I rzeczywiście – ten wyjazd BYŁ ważny. Pamiętam go do dzisiaj. Pamiętam i to, że płakałam, i to, że czułam niezwykłą radość i wzruszenie, i to, że obecność innych ludzi, którzy, tak jak ja, chcieli być ze sobą w ciszy, wywoływała we mnie poczucie ogromnej wspólnoty i wdzięczności. 
W trakcie takiego wyjazdu warto otwierać się na doświadczenia. Przyjmować to, co się pojawia, wiedząc, że czas na działanie i rozwiązywanie problemów przyjdzie za chwilę. Tutaj liczy się to, aby zobaczyć, co jest i jak mi z tym jest. W naszej codzienności często jest to po prostu niewykonalne. 

Jechać czy nie jechać?

Jest wiele dobrych powodów, by wybrać się na wyjazd z mindfulness. Być może chcemy na chwilę zmienić otoczenie. Może bardzo potrzebujemy się zatrzymać, spojrzeć na to, co się obecnie dzieje w naszym życiu z innej perspektywy, w której taki wyjazd zwyczajnie pomaga. Może po prostu chcemy przez chwilę najzwyczajniej być. A może czujemy, że potrzebujemy wzmocnić naszą praktykę, chcemy nauczyć się czegoś nowego, złapać motywację… To są wszystko bardzo dobre powody do tego, żeby pojechać. 
Są jednak takie momenty w życiu, kiedy wyjazd będzie złym pomysłem. Jeśli mierzysz się z czymś bardzo trudnym – przeżywasz świeżą żałobę, zmagasz się z traumą lub trudną diagnozą – warto skonsultować ten pomysł z lekarzem, terapeutą lub osobą prowadzącą. Tutaj może być istotne, jak duże (lub małe) masz doświadczenie, jeśli chodzi o medytację. Na pewno nawrót depresji, silne stany lękowe czy zaburzenia osobowości są przeciwwskazaniami do intensywnej praktyki. 

Rodzaje wyjazdów

Wyjazd z medytacją może mieć różne formy – ogólnie jest to propozycja spędzenia kilku dni, najczęściej w miłych okolicznościach przyrody, w grupie wspólnie medytujących osób. Zazwyczaj wyjazdy te odbywają się w gospodarstwach agroturystycznych albo ośrodkach warsztatowych specjalnie przygotowanych do goszczenia grup, czasami jest to hotel, który ma odpowiednią salę do medytacji. 
Jeśli konkretne wydarzenie komunikowane jest jako „wyjazd z medytacją uważności”, jest to zazwyczaj forma warsztatów, podczas której uczestnicy mogą pogłębić swoją praktykę, poznają nowe techniki medytacyjne, mają czas na pobycie ze sobą i zatrzymanie się. Plan takiego wyjazdu obejmuje zwykle sesje praktyki w grupie, a między nimi uczestnicy mają dowolność spędzania wolnego czasu – mogą się ze sobą komunikować, czytać książki, spać, korzystać z atrakcji okolicy czy robić cokolwiek, na co mają ochotę. 
Warto zwrócić baczną uwagę na proponowany program – zdarzają się wyjazdy łączące np. jogę z medytacją. Ale równie dobrze ktoś może mieć pomysł na to, aby połączyć medytację z lepieniem garnków, koncertem gongów czy przygotowywaniem mapy marzeń. W żadnej z tych ofert nie ma nic złego, po prostu trzeba uważnie popatrzeć i sprawdzić, czy proponowana formuła zaspokaja nasze obecne potrzeby i spełnia oczekiwania – czy podobają się nam proporcje oferowanych aktywności i ich rodzaj. W opisie każdego wyjazdu powinna znaleźć się informacja o tym, co i w jakim zakresie będziemy robić. Jeśli takiej informacji nie ma, warto zapytać o to osoby organizujące wyjazd. Podany plan nie musi być planem co do minuty, ale jeśli ktoś odmawia podania takiej informacji albo pisze, że „zakres działań będzie dostosowany do grupy”, trzeba mieć świadomość tego, że właściwie nie wiemy, na co się zapisujemy. Nie mamy wpływu na to, kto się zapisze i co wymyśli osoba prowadząca. Jeśli pasuje nam jechanie w ciemno (może np. znasz osobę prowadzącą i jej ufasz) – super. Jeśli nie, to sygnał, aby szukać dalej. 
Inną formułą jest wyjazd, podczas którego organizatorzy oferują jakąś część czasu w ciszy i jakąś bez niej. Jest to fajny sposób na to, aby nie wskakiwać do „głębokiej wody” milczenia przez kilka dni – możemy dotknąć ciszy, ale ze świadomością możliwości kontaktu z innymi ludźmi. 
Jeśli wyjazd nosi nazwę „odosobnienie”, możemy spodziewać się, że podczas niego uczestnicy będą zachowywać ciszę. Jest to najczęściej rozwiązanie dla osób mających już doświadczenie medytacyjne, chcących świadomie sprawdzić, jak to jest powstrzymać się od mówienia i kontaktu ze światem zewnętrznym. Odosobnienia mogą być bardziej lub mniej „restrykcyjne” – takie, podczas których od czasu do czasu cisza jest świadomie przerywana, takie, które dają dowolność co do tego, czy „możemy” czytać książki lub coś oglądać, po takie, w trakcie których organizatorzy zachęcają do całkowitego odcięcia się od tego rodzaju bodźców. Niezależnie od formuły, warto pamiętać, że zawsze powinna być to zachęta ze strony osób prowadzących, a nie nakaz. Chyba że ktoś lubi, jak się mu coś „każe”. 

Jak ocenić poziom profesjonalizmu? 

Na to pytanie do pewnego stopnia powinien nam odpowiedzieć opis wyjazdu – im bardziej jest dla nas jasny i klarowny, tym lepiej świadczy o profesjonalizmie osób prowadzących. Na wyjazdach czysto medytacyjnych (w ciszy lub bez niej) dzień zazwyczaj podporządkowany jest właśnie praktyce. W nurcie uważności dużą wagę przykłada się do dbania o siebie i nieforsowania niczego w nadmiarze, zatem oferowane praktyki są często różnorodne pod względem formy, sposobu i miejsca ich wykonywania. Możesz spodziewać się praktyk w pozycji siedzącej, leżącej i w ruchu. Dłuższych i krótszych. Wewnątrz i na zewnątrz. Pojawiają się praktyki formalne i nieformalnie (takie jak spacer czy wspólne słuchanie muzyki). 
Dobrze jest zwrócić uwagę na to, do kogo jest kierowany wyjazd – to powinno być jasno napisane w ofercie. Jeśli nigdy nie praktykowałeś(-aś), być może sześciodniowe odosobnienie w całkowitej ciszy będzie zbyt intensywnym doznaniem. Z drugiej strony, jeśli Twoją motywacją jest wzmocnienie praktyki uważności, prawdopodobnie wyjazd z ceramiką, tańczeniem, malowaniem i grą na cytrze w jednym również nie spełni Twoich oczekiwań. 
Koniecznie sprawdź, kto organizuje wyjazd – czy osoba prowadząca jasno komunikuje, kim jest, gdzie się uczyła, jakie ma doświadczenie. Zwróć uwagę na to, czy organizator chce coś wiedzieć o Tobie. Ogólnie – powinien. Być może oferuje możliwość bezpośredniej rozmowy, a może zadaje Ci różne pytania przez formularz kontaktowy. Takie działanie to dobry znak. Osoba prowadząca powinna chcieć dowiedzieć się, czy nie masz przeciwwskazań, o których mowa powyżej. Organizator może także po rozmowie z Tobą powiedzieć Ci, że z jego punktu widzenia dany wyjazd nie jest dla Ciebie odpowiedni – do tego jednak potrzebuje jakiejś formy kontaktu z Tobą, zwróć zatem uwagę na to, czy w ogóle daje Ci taką możliwość. 

Gdziekolwiek pojedziesz, bądź

Taki wyjazd to doskonała okazja do nieco innego spędzenia wolnego czasu, do pogłębienia swojej praktyki medytacyjnej, do zatrzymania się. To oczywiście również pewnie wyzwanie, ale często okraszone na koniec ogromną satysfakcją, poczuciem spełnienia i… żywszego odczuwania siebie. A jeśli w trakcie wyjazdu pojawi się coś trudnego, to tak jak w każdej praktyce – możemy to uznać, objąć życzliwością i cieszyć się tym, że to widzimy. Tylko wtedy możemy coś z tym zrobić. 
Zatem jeśli ciągnie Cię do tego, aby na kilka dni poświęcić swój czas medytacji, zbliżeniu się do siebie i otwarciu na to, co przyjdzie – poszukaj uważnie i jedź! Jeśli masz wątpliwości lub obawy, to zupełnie naturalne, jednak dopóki nie spróbujesz, nigdy się nie dowiesz, czym taki wyjazd jest. Ja od czasu mojego pierwszego odosobnienia byłam już na kilku kolejnych, raz za razem przekonując się o ich niezwykłej sile. Wyjeżdżam z nich wzmocniona, odświeżona i wzbogacona o coś, co we współczesnym świecie jest tak trudno osiągalne – o poczucie prawdziwego kontaktu, i to nie tylko ze sobą, ale (o paradoksie!) z innymi, ze światem, z tym, co wokół mnie. Nawet jeśli bywa trudno – kończę każdy taki wyjazd zawsze z wdzięcznością za to, że go zrobiłam. 
Od roku organizuję takie wyjazdy także jako osoba prowadząca i obserwuję (z radością i dumą), jak wzbogacające dla uczestników są te pobyty. Niejednokrotnie mówią oni, że było to doświadczenie mające dobroczynny wpływ na ich samopoczucie – nie tylko w trakcie, ale także przez kolejne dni, tygodnie czy nawet miesiące codziennego funkcjonowania. Czym taki wyjazd może być dla Ciebie – dowiesz się tylko wtedy, kiedy pojedziesz i sprawdzisz.

POLECAMY

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI