Osoby jedzące emocjonalnie odczuwają mniejszą lub większą bezsilność wobec jedzenia oraz wynikające z tego nieprzyjemne konsekwencje. Z kolei u osób, które nie zajadają emocji i stresu, jedzenie jest przede wszystkim paliwem. Jedzą, żeby żyć. Jedzą, bo czują ssanie w żołądku i chcą się go pozbyć. Dla nich jedzenie również jest przyjemnością, ale jedną z wielu, jakie mają w życiu. Nie przypisują mu szczególnego znaczenia i specjalnej roli.
Przy zajadaniu emocji rządzi apetyt, czyli głód ulokowany jest w głowie. Myśli o jedzeniu zajmują dużo czasu. Taki głód przychodzi nagle i domaga się zaspokojenia w trybie pilnym. Często trzeba przerwać to, co się właśnie robi – pracę czy nawet sen. Uporczywe myśli o jedzeniu nie pozwalają o sobie zapomnieć i popędzają do lodówki lub szafki, a nawet do sklepu. Pojawia się „smak w ustach” na konkretne potrawy i przymus ich zjedzenia.
Sam akt jedzenia jest przyjemny – przynosi odczucie ukojenia, błogość, odcięcie się od przykrych myśli i uczuć. Stąd utrata kontroli – miała być kostka czekolady, a zniknęła cała tabliczka. Albo trzy. Brzuch boli, czasem mdli. Kiedy jedzenie się kończy, zwykle powracają nieprzyjemne emocje: głównie złość na siebie, wyrzuty sumienia, poczucie winy, smutek i płacz. A do tego myśli o odpokutowaniu – o ominięciu następnego posiłku, szybkiej diecie, przeczyszczeniu się czy spaleniu tych nadmiarowych kalorii przez sport.
Z biegiem czasu życie osoby zajadającej emocje zaczyna wypełniać się cierpieniem – jedzenie, które ma odciąć od nieprzyjemnych myśli i emocji, tak naprawdę powoduje huśtawkę nastrojów, złe myślenie o sobie i brak kontroli nad swoim apetytem. A do tego pojawiają się różnego rodzaju konsekwencje zdrowotne.
Osobom zajadającym emocje często (ale nie zawsze) towarzyszy tycie i niemożność schudnięcia. I to jest zwykle motywacja do zajęcia się sobą – do sięgnięcia po aktywność fizyczną i dietę. Tyle że popularne rady „jedz mniej, ćwicz więcej” tutaj po prostu nie działają, lecz są przyczyną kolejnego cierpienia i złego myślenia o sobie.
Dlatego jeśli ktoś zajada emocje, a chce schudnąć raz na zawsze, to zanim zdecyduje się na zmianę nawyków żywieniowych czy dietę od dietetyka, powinien uporządkować swoją relację z jedzeniem.
Co zrobić, aby przestać jeść emocjonalnie?
Odpowiedź na to pytanie jest dość skomplikowana, ponieważ obejmuje wiele różnych aspektów i poziomów. Jeśli jednak przyjmiemy, że jedzenie emocjonalne jest odpowiednikiem zatykania oczu i uszu, czyli sposobem na odcięcie się od tego, co nieprzyjemne i trudne, to jedną z najważniejszych zmian do wprowadzenia jest ponowne otwarcie się na te doświadczenia. I tu właśnie ważną rolę odgrywa mindfulness.
Jest to zarówno uważność na to, co wewnątrz, jak i na to, co zewnętrzne. Na to, co w ciele, emocjach i myślach. Na to, co „tu i teraz”, i na to, co powraca z przeszłości.
Pierwszy krok to nauka rozróżniania głodu emocjonalnego od fizjologicznego. Głód emocjonalny, czyli apetyt, wykazuje cechy opisane powyżej – przychodzi nagle, jest trudny do zignorowania, ma w sobie element przymusu i jest konkretny. Głód fizjologiczny, czyli z brzucha, jest cierpliwy – doznania w ciele narastają sto...