Wędrując do siebie

Uważność na siebie

„Bądź w »tu i teraz«”, „Leśne kąpiele wzmocnią odporność organizmu” brzmią znajome hasła. Kto nie zapoznał się z technikami głębokiego oddychania, treningami uspokojenia umysłu, nie próbował praktykować medytacji? Słuchał. Czytał. Uczył się technik oddychania. Zasiadał do medytacji – a potem wracał do nawykowego życia w pośpiechu i nieuważności na siebie.

Dla tych, którym trudno o wytrwałość w praktykowaniu technik mindfulness, proponuję po prostu w najbliższy dzień wolny wyjść (wyjechać) z domu i znaleźć niewielką górkę z leśnymi ścieżkami. To na początek. Z czasem wzywać Cię będą kolejne drogi, kolejne górki, góry. Parafrazując słowa Wysockiego: „Zostaw wszystkie spory na dole, już wszystko sobie udowodniłeś – lepsze od gór, mogą być tylko góry, na których jeszcze nie byłeś”. Bo góry, chcesz, czy nie chcesz, wymuszają uważność „tu i teraz”. 

Mieszkam w Karkonoszach u podnóża Śnieżnych Kotłów. Jestem dziennikarką, psychoterapeutką Gestalt i sudeckim przewodnikiem górskim. W moim osobistym doświadczeniu nic tak bardzo nie przybliża do siebie, jak górska wędrówka. Bo w drodze doświadczasz siebie inaczej. W przyrodzie słyszysz siebie wyraźniej. Uczysz się w praktyce, jak uważność w „tu i teraz” wpływa na spokój umysłu, a ostatecznie – nawet przez chwilowe zmęczenie i ból mięśni po wędrówce – na rozluźnienie ciała. A to kierunek, żeby lepiej sobie radzić z wszechobecnym stresem codziennym.

Doświadczaj siebie

Żyjemy w trzech sferach świadomości: zewnętrznej, wewnętrznej i pośredniej. 

Najczęściej dwóch pierwszych sfer nie zauważamy. Nasze zmysły są uśpione: patrzymy i nie widzimy, słuchamy i nie słyszymy – a to sfera zewnętrzna, która przez nasze zmysły chce do nas mówić wielobarwnie, cieniem i słońcem, półcieniem, tonami niejednorodnymi. 

Nie wsłuchujemy się też w sygnały, które daje nam ciało, nasz najczulszy barometr. Nakierowani na zadanie, cel – nie słyszymy, że ciało krzyczy choćby o nawodnienie, odpoczynek, uspokojenie oddechu. 

POLECAMY

Nieustannie poruszamy się w sferze świadomości pośredniej: mówimy, gadamy, opowiadamy, fantazjujemy, marzymy, oceniamy, porównujemy, podążamy za naszymi skojarzeniami, tworząc obrazy i myśli, „głową” jesteśmy w przeszłości lub w przyszłości. Wspominając przeszłość, to, co się nam zdarzyło, jak nas ktoś potraktował, co sami zrobiliśmy lub nie zrobiliśmy, „produkujemy” często takie emocje, jak żal, poczucie winy czy niesprawiedliwości, bezsilność, rozczarowanie, smutek. Kiedy zaś myślimy o przyszłości, tworzymy potencjalne scenariusze wydarzeń i naszych zachowań – łatwo o niepokój, lęk, bezradność. I żadne plany powstające w naszej głowie – A, B, C do Z – temu nie zaradzą. Nastrój spada, emocje nas zalewają, ciało odpowiada napięciem. 

Wędrówka po górach nie przełącza nas automatycznie na „tu i teraz”. Nie zwalnia nas automatycznie z natłoku myśli. W górach, zwłaszcza idąc w grupie, najczęściej nawykowo zachowujesz się jak w życiu.

Po pierwsze, zaobserwuj „siebie nawykowego” w górach: jeśli idziesz w grupie, czy chcesz być liderem, który wyznacza tempo marszu? A może próbujesz dotrzymać kroku tym, którzy Ciebie wyprzedzili – choć serce bije jak oszalałe i czujesz suchość w ustach, nie zwalniasz, nie pozwalasz sobie na przerwę, łyk wody, bo przecież założony cel wędrówki jeszcze nieosiągnięty, a Ty nie możesz okazać słabości, nie możesz być gorszy od innych. A może jesteś outsiderem i źle się czujesz z towarzyszami wędrówki przed Tobą i za Tobą – idziesz wolno, coraz wolniej? Samo poszerzenie świadomości o sobie, o tym, jak nawykowo działasz, jest pierwszym krokiem do zmiany – w myśl paradoksalnej teorii zmiany Gestalt (Beisser 1970): „[…] zmiana pojawia się wtedy, gdy ktoś staje się tym,...

Pozostałe 80% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI