Widzimy się jesienią

Felieton

To był mój ostatni egzamin. Przynajmniej w tej sesji. Jeszcze tylko ten egzamin i spełni się perspektywa wakacyjnego wypoczynku, pełnego przygód, niespodziewanych wydarzeń i precyzyjnie zaplanowanych atrakcji. Jeszcze tylko ten egzamin…
Profesor przyglądał mi się uważnie. Jak zawsze. Był skupiony i spokojny jednocześnie. Uśmiechał się. Wydawało mi się, że w tym jego uśmiechu krył się cień życzliwości. Chociaż może tylko mi się wydawało. 
Z zaciekawieniem przeglądał moje prace semestralne. 
– Jak się pan czuje? – spytał.
– Dziękuję, w porządku… – Nawet mnie zaskoczył ton mojego głosu, nienaturalnie rozedrgany. – Może trochę jestem zdenerwowany…
– Niech mi pan opowie o tym coś więcej – zachęcił profesor, odkładając trzymane w ręku kartki.
– No bo… to egzamin. Taka sytuacja, która powoduje niepokój… – zacząłem. 
Profesor nie od razu odpowiedział. Przez chwilę wpatrywał się we mnie uważnie. 
– A więc sądzi pan, że egzamin wywołuje w panu zdenerwowanie? – powiedział po chwili. – To ciekawe… Proszę rozwinąć tę myśl.
Zupełnie nie wiedziałem, co powiedzieć. Przecież to oczywiste. 
– Egzamin to taka sytuacja, w której każdy czuje zdenerwowanie, jak zwykle, kiedy jesteśmy oceniani, coś może pójść „nie tak”, nie tak, jak bym chciał. – Potok słów, gonitwa myśli, chaos. Nie byłem przygotowany na takie pytanie…
– Właśnie. – Profesor przerwał mi, lekko unosząc dłoń. Zwykle nie lubię, kiedy mi ktoś przerywa, ale teraz poczułem naprawdę wdzięczność.
– Czy pan przygotował się do egzaminu?
– Oczywiście.
– To skąd to zdenerwowanie?
Poczułem się niepewnie. Zdawało mi się, że profesor do czegoś zmierza. Ale nadal było to niejasne.
– Bo to ostatni egzamin w tej sesji. I gdyby coś mi...

Pozostałe 80% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI