Psychologia potrzebuje ekologii, a my potrzebujemy przyrody

Uważność na świat

Współczesna nauka stopniowo odkrywa to, co dla niemal wszystkich pierwotnych kultur było oczywistością: poszczególne elementy świata wzajemnie się przenikają i zależą od siebie. Człowiek nie jest tutaj wyjątkiem – jego przeżycie jest ściśle związane ze stanem, w jakim znajduje się środowisko naturalne. Dzisiaj, w dobie kryzysu środowiskowego, potrzebujemy powrotu do tego paradygmatu, gdyż jest on warunkiem zdrowej relacji człowieka ze sobą i z przyrodą. Potrzebujemy psychologii, która widzi człowieka w głębokim połączeniu z naturą.

Katastrofa środowiskowa

Mimo że dostrzegamy to coraz wyraźniej, współczesna psychologia wciąż w niewystarczającym stopniu przywołuje kontekst środowiska naturalnego do wyjaśniania różnorodnych ludzkich zachowań. Ciągle jeszcze widzimy człowieka, jakby był zawieszony gdzieś w próżni. Zajmujemy się oderwanymi mechanizmami i zjawiskami bez wykazywania ich związku z planetą, na której żyjemy. Prawdopodobnie skutkuje to wzmacnianiem przekonania, że człowiek oddzielił się od natury i zupełnie nieźle sobie bez niej radzi. Konsekwencją takiego przekonania może być postępująca degradacja środowiska naturalnego, które traktujemy z obojętnością i niefrasobliwością.
Naukowcy zwracają uwagę na to, że żyjemy w czasach Szóstego Wielkiego Wymierania, czyli dramatycznego spadku różnorodności biologicznej. Wymieraniu gatunków roślin i zwierząt towarzyszą postępujące zmiany klimatu, które bezpośrednio zagrażają ludzkiej cywilizacji. Dzisiaj szanowane instytucje naukowe, jak np. Międzyrządowy Panel do spraw Zmian Klimatycznych (IPCC), mówią już nie tylko o kryzysie, ale wręcz o katastrofie środowiskowej. To zaś skłania do refleksji nad funkcjonowaniem człowieka w świecie. Stanowi również ważny impuls do zastanowienia się nad podstawowymi założeniami współczesnej psychologii i jej rolą w wyjaśnianiu przyczyn i mechanizmów zachowania się człowieka wobec przyrody.

Iluzja oddzielenia

W psychologii obecny jest silnie zakorzeniony antropocentryzm. Oczywistym jest, że z definicji przedmiotem zainteresowania tej dyscypliny jest człowiek. Jednak by dobrze zrozumieć człowieka, jego kondycję i rolę we współczesnym świecie, konieczne jest wyjście poza świat wyłącznie ludzki. Nie żyjemy na tej planecie sami. Adekwatny opis naszej sytuacji musi opierać się na czynnikach, które do tej pory były pomijane. Powietrze, woda, gleba, lasy, zwierzęta, rośliny, a także sieć wzajemnych zależności między poszczególnymi elementami środowiska a nami powinny stanowić kontekst, który służy do opisu nas samych. Bez tego nasz obraz jest niepełny. Jest również potencjalnie szkodliwy, ponieważ podtrzymuje iluzję oddzielenia, która jest jednym z podstawowych rysów współczesnej kultury oraz jednym ze źródeł kryzysu ekologicznego.
Przed psychologią stoi więc niezwykle ważne zadanie. Tak jak wcześniej celem tej nauki było dokładne opisanie człowieka i zrozumienie jego zachowania, tak teraz istotne jest zobaczenie istoty ludzkiej w kontekście jej zależności od Ziemi. Tak jak wcześniej celem terapii było uleczenie alienacji człowieka od siebie, od drugiej osoby czy od rodziny, grupy i społeczności, tak teraz jednym z celów terapii powinno być obudzenie poczucia współistnienia z innymi elementami przyrody.

POLECAMY

Poszerzanie kontekstu

Pierwotnie psychologia naukowa zajmowała się głównie opisem i badaniem stosunkowo prostych reakcji człowieka na działające bodźce. Takimi reakcjami były np. wrażenia (barwy, dźwięki, zapachy, smaki) traktowane jako „atomy psychiczne”. Zadaniem psychologów było ustalenie związków między nimi oraz prawidłowości ich łączenia. U podłoża tego podejścia leżało założenie, że z prostych elementów (wrażeń) tworzą się złożone całości psychiczne.
Kolejnym etapem był rozwój psychologii głębi, która zajmowała się zjawiskami nieświadomymi. Chociaż aparat psychiczny człowieka składał się z pewnych stałych, wyodrębnionych elementów, np. id, ego i ­super­ego, to jednak całość była rozpatrywana na sposób dynamiczny. Zachowanie człowieka było kierowane niejako od wewnątrz, stanowiąc manifestację istniejących napięć między poszczególnymi składnikami psychiki. Jednak to, jak ukształtowana została psychika jednostki, wynikało z indywidualnych doświadczeń życiowych dziecka, które w relacji ze swoimi rodzicami lub osobami znaczącymi budowało zręby swojej osobowości. Jak więc widać, mimo iż w dalszym ciągu psychologia była skoncentrowana na jednostce, to w próbach wyjaśniania jej zachowania odwoływała się do wewnętrznych dynamizmów uwarunkowanych głównie przez wcześniejszą sytuację rodzinną człowieka.
Świat zewnętrzny nabrał większego niż w psychoanalizie znaczenia dla behawiorystów, którzy  tworzyli podstawowy paradygmat wyjaśniający ludzkie zachowanie, a oparty na dwóch elementach: bodźcu i reakcji. Zrozumienie zachowania się człowieka było niemożliwe bez odwołania się do środowiska zewnętrznego, które stanowiło źródło stymulacji. Zależności między bodźcami i reakcjami były jednak rozpatrywane w sposób mechanistyczny i nadmiernie uproszczony, dodatkowo każdy organizm traktowano jako odrębny element. Człowiek zatem był raczej otoczony przez środowisko, niż stanowił jego część.
Wyraźny krok w kierunku „poszerzenia kontekstu” i to zarówno na gruncie psychoanalizy, jak i behawioryzmu nastąpił dopiero w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX w. Twórcy psychoanalizy kulturowej zwrócili uwagę na środowisko społeczne jako szczególnie istotny czynnik wpływający na zachowanie się człowieka. Zatem jednostka przestała być „samotną wyspą”, a jej kondycja w dużym stopniu zaczęła być wiązana z charakterem układów społecznych, w których uczestniczyła.
...

Pozostałe 80% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI